piątek, 1 marca 2013

Kubusiowe opowieści - Wielka wyprawa


Była noc. Mama Kubusia spała mocnym snem, kiedy poczuła, że ktoś  szarpie ją za ramię.
- Mamo, Mamo!!!! Obudź się!
- Igor, jest środek nocy – jęknęła mama.
- Mamo, to ja..

Mama otworzyła oczy i ze zdumieniem, zobaczyła siedzącego na łóżku Kubusia.
- Kubuś? To naprawdę ty Kropku? Mama pytała z niedowierzaniem.
- Mamusiu, chodź ze mną.
- Kubusiu, czy ja…?
- Nie mamo, to jeszcze nie ta chwila. Dzisiaj przyszedłem, żeby zabrać Cię na wielką wyprawę.
- Kubusiu, ale ja przecież nie mogę zostawić Taty, ani Brata. Kiedy się obudzą, a mnie nie będzie będą się martwić- powiedziała mama.
- Mamo daj mi rękę i o nic się nie martw – z uśmiechem wyszeptał Kropek.

Mama przytuliła mocno swojego synka i powiedziała, że jest gotowa na wielką wyprawę.
- Mamo, zamknij teraz oczy i otwórz dopiero kiedy ci powiem. I niczego się nie bój.

Mama zamknęła oczy. Nagle na twarzy poczuła powiew ciepłego wiatru.
- Otwórz oczy mamuś – zawołał Kubuś.

Mama powoli otworzyła oczy i zobaczyła polanę usianą pięknymi białymi kwiatami. Wszystko skąpane było w promieniach słońca. Wokół czuć było oszałamiający zapach kwiatów…  I było jeszcze coś… Mama stojąc na polanie poczuła wszechogarniająca miłość i spokój.

- Kropku, gdzie my jesteśmy?
- Mamo to jest mój nowy dom. Poczekaj chwilę, zaraz kogoś poznasz.
Kubuś nie skończył jeszcze mówić, kiedy wokół niego pojawiła się gromadka uśmiechniętych dzieci.
- Mamo poznaj Aniołkową Bandę. To są właśnie moi przyjaciele.

Kubuś nawet nie musiał mówić, kto się pojawił, bo mama domyśliła się od razu kogo ma przed sobą.
Radości nie było końca. Mama siedziała na polanie i rozmawiała z Aniołkami.
- Ciociu, powiedz naszym mamom, że jesteśmy szczęśliwe. A jeśli nie przychodzimy do domu
w snach to tylko dlatego, że czasami za długo bawimy się na chmurkach.
Dzieci jedno przez drugie przekazywały wiadomości dla swoich bliskich.

W końcu nadeszła chwila pożegnania. Mama wiedziała, że musi wrócić do domu. Ostatni raz przytuliła wszystkie Aniołki i obiecała, że na pewno przekaże pozdrowienia dla Aniołkowych Mam.
Potem wzięła Kubusia za rękę, zamknęła oczy i czekała na podmuch wiatru.

Kiedy mama ponownie otworzyła oczy zobaczyła, że jest w domu i leży w łóżku. Kubusia obok niej nie było.
- Czy to był tylko sen? Przecież Kubuś tu był, trzymałam go za rączkę a potem rozmawiałam
z Aniołkową Bandą. A może rzeczywiście tylko mi się to śniło. Mama przyłożyła głowę do poduszki. Już usypiała, kiedy jeszcze poczuła na dłoni lekkie łaskotanie. Na poduszce leżało białe pióro
ze skrzydeł Anioła…

Bibi dziękuję za inspirację :***

2 komentarze:

  1. Sylwuś napisz Kochana o naszych dzieciach książkę

    OdpowiedzUsuń
  2. łezka mi się zakręciła... Kropku a Ty przekaż Maluszkowi, że za nim strasznie tęsknię...

    OdpowiedzUsuń