poniedziałek, 17 grudnia 2012

Kubusiowe opowieści - Świąteczna Opowieść

Kubuś był małym, ciemnowłosym Aniołkiem, który trafił do Nieba w pewien październikowy dzień.
Na początku czul się trochę dziwnie, nie było przy nim mamy, ani taty, nie było też ciągle pikających monitorów, ani rurek, ani ludzi ubranych na biało, którzy ciągle coś przy nim robili. To ostatnie nawet maluszka cieszyło, bo nie bolały go już rączki, ani nóżki, a co najważniejsze czuł, że ma nowe, zdrowe płucka. Pamiętał, że ciągle był przy nim ktoś, kto się nazywa mama i tata i jeszcze brat ( trudne słowo, ale Kubuś chociaż tego brata widział tylko dwa razy, to czuł, że to ktoś bardzo ważny).

No więc Kubuś rozglądał się wokoło, ale mamy ani taty ani brata nie mógł nigdzie znaleźć. Już miał się rozpłakać, kiedy zobaczył, że ktoś do niego podchodzi. Ten ktoś uśmiechnął się i powiedział:
-Witaj Kubusiu. Jestem twoim dziadkiem. Nie płacz mama, tata i twój brat przyjdą do Ciebie,
ale jeszcze nie teraz.

-Dziadku, to ja będę tutaj sam? – zapytał smutnym głosikiem Kubuś. Dziadek przytulił mocno maluszka i powiedział, że tutaj jest rodzina Kubusia, a oprócz tego jest wiele Aniołków, takich jak on, z którymi może się bawić w oczekiwaniu na rodziców.

 Dziadek miał rację. Kubuś bardzo szybko znalazł sobie przyjaciół. Gdzieś głęboko , w swoim anielskim serduszku, wiedział, że mamusie jego nowych kolegow i koleżanek się znają, że często rozmawiają o swoich Aniołkach, że zapalają dla nich wszystkich kolorowe światełka.

Pewnego dnia, kiedy wszystkie Aniołki bawiły się w chowanego na niebieskich chmurkach, Kubuś zauważył, że coś dziwnego dzieje się w Niebie. Chóry Anielskie cały czas ćwiczyły śpiewy, inne Anioły stroiły swoje instrumenty, wszyscy Święci czyścili swoje aureole. Nawet Święty Piotr nie pogroził palcem, kiedy małe Aniołki rozmontowały śniegową chmurkę i zamiast śniegu na ziemię posłały zimny deszcz.

- Co się tutaj dzieje? – zapytał Kubuś. 
-Kubusiu, przecież niedługo Boże Narodzenie – odpowiedział  Aniołek, który mieszkał w Niebie dłużej.
-Co to jest Boże Narodzenie? – Kubuś był jeszcze bardzo małym Aniołkiem i w dodatku bardzo krótko mieszkał w Niebie, więc nigdy o czym takim nie słyszał.

Na szczęście dla Kubusia, wśród jego przyjaciół były dzieci, które w Niebie mieszkały już jakiś czas. Reszta przyjaciół pojawiła się niedługo przed Kubusiem, albo zaraz po nim. Więc kiedy maluszek chciał się czegoś nowego dowiedzieć, zawsze pytał się o wszystko starszych kolegów.

Aniołki długo tłumaczyły nowo przybyłym, że Boże Narodzenie, to taki szczególny czas, kiedy z Nieba na ziemię przychodzi Dzieciątko Jezus. A na ziemi wtedy wszyscy ludzie śpiewają kolędy, ubierają choinkę i dają sobie prezenty. 

Zaciekawione Aniołki postanowiły zobaczyć, co dzieję się na ziemi. Potem zebrały się wszystkie
na dużej, niebieskiej chmurce i rozpoczęły rozmowę.

- Nasze mamy płaczą, a przecież Boże Narodzenie to radość. Musimy coś zrobić, bo przecież nie mogą smucić się w święta.
- Ja mojej mamie się przyśnię i powiem, że tu jest bardzo wesoło. Wtedy nie będzie płakać.
- A ja poproszę Anioła od śniegowych chmurek, żeby sypnął śniegiem, bo moja mama kocha zimę.
-a moja mama kocha lato, ale lato w Boże Narodzenie to chyba zły pomysł.
Propozycje padały jedna po drugiej, bo każdy Aniołek chciał żeby jego rodzice i rodzeństwo byli uśmiechnięci w taki ważny dzień.

Kubuś długo myślał co chciałby dać swojej mamie. W pewnej chwili powiedział cichutko:
- A ja mojej mamie dam gwiazdę…
-Gwiazdę? – Dziwiły się inne Aniołki. –Moja mama, codziennie wieczorem patrzy w niebo i mówi, że mnie bardzo kocha. Dlatego dam jej mrugającą gwiazdkę , żeby wiedziała, że ja też ją kocham.
Wszystkim Aniołkom pomysł na aniołkowy prezent bardzo się spodobał i każdy ruszył
na poszukiwanie tej jedynej, najpiękniejszej. Długo szukały po nieboskłonie, ale po pewnym czasie, każdy z nich miał już wybraną dla swoich bliskich śliczną, mrugającą gwiazdkę.


Aż przyszła ta noc, kiedy Dzieciątko Jezus w otoczeniu Chórów Anielskich zstąpiło na ziemię. W każdym zakątku Nieba słychać było głos Aniołów, które śpiewały Gloria in excelsis Deo. Na ziemi też rozbrzmiewał dźwięk kolęd, a domy rozświetlone były blaskiem choinkowych lampek.
Każdy z Aniołków z niecierpliwością oczekiwał kiedy jego mama spojrzy na Niebo. A kiedy tak się stało wszystkie jednocześnie rozpaliły nieboskłon tysiącem mrugających gwiazdek. A aniołkowe mamy spoglądając w górę, widziały na każdej z nich napis: „Wesołych Świąt, mamo. Bardzo Cię kocham. Twój Aniołek”

Tę opowieść napisałam w tamtym roku, przed Bożym Narodzeniem. Wierzę ,że kiedy w te Święta spojrzę w niebo, zobaczę na niebie świąteczną gwiazdkę - prezent od mojego Synka

2 komentarze:

  1. Tak bardzo wzruszyła mnie opowieść. Jest taka prawdziwa. Z każdym przeczytanym wyrazem czułam się tak jakby to działo się w okół mnie, jakby działo się to teraz.
    Jestem mamą Filipka urodzonego w pierwszym dniu 24 tygodnia ciąży. Filipek żył tylko 2 godziny, zmarł 14 sierpnia 2013 roku. Minęło 5 miesięcy a ja nadal nie potrafię zrozumieć dlaczego tak się stało. Doskonale wiem, że przyczyną porodu przedwczesnego była niewydolność cieśniowo- szyjkowa szyjki macicy i zaniedbanie ze strony angielskiej służby zdrowia. Tak naprawdę nigdy nie pogodzę się ze śmiercią mojego Filipka. Tak bardzo tęsknię.
    Dla Kubusia najjaśniej świecące światełko ze szczerego serca(*).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, pytanie "dlaczego?" zadaje każda Aniołkowa i nigdy nie otrzymamy na to jasnej odpowiedzi. Przytulam Cię mocno a dla Filipka zapalam światełko [*]

      Usuń