środa, 9 lipca 2014

Obiecałam...

Czy można cieszyć się życiem po śmierci dziecka? Można, szczególnie wtedy kiedy ostatnimi słowami jakie kieruje się do odchodzącego dziecka są: " Możesz iść Synku. Mama Ci obiecuje, że da radę..."

Kiedy minął czas łez i ciągłych pytań "Dlaczego?", przyszła chwila na wypełnienie złożonej Kropkowi obietnicy.

Prawie trzy dni śmiechu (chociaż łzy się też pojawiły) podczas spotkania Wczesnych Mam u Agatki  dwa lata temu :-)

Tańce do upadłego na weselu Kasi :-)

Wyjazdy na Mazury, bo właśnie tam, a nie w górach obecność Kropka czuję najmocniej :-)

Babskie wieczory i rozmowy z cyklu: Co też Kropek-Aktywista robi w Aniołkowie? Okraszone wybuchami śmiechu, bo przychodzą do głowy różne pomysły ( W końcu Kropek to nieodrodny Syneczek Mamusi) :-)

W zamian za to, Kubuś przekazuje "drobne prezenty". Chmurkę w kształcie serca na niebieskim niebie...
Tęczę, która pojawia się nie wiadomo skąd... Albo deszcz z chmur, których nie ma...

Najważniejszym darem jest spokój, bo wiem, że Kubuś jest szczęśliwy w Aniołkowie...

A kiedy przychodzą gorsze chwile i nie mogę opanować łez tęsknoty, wyobrażam sobie, że Kubuś wyjechał na długie wakacje... A może to my jesteśmy na urlopie, skoro wierzymy że właśnie TAM, w Aniołkowie jest nasz prawdziwy dom... A kiedy nasze ziemskie lato się skończy i wrócimy do domu, wierzę, że Kropek, który wtedy już pewnie będzie Jakubem, powie: " Dałaś radę, Mamo"


I jak się nie uśmiechać, kiedy dostaje się taaaaki prezent od Synka :-)





1 komentarz: