poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Miara cierpienia...

Od chwili odejścia Kropka, moje ucho wyczuliło się na komentarze typu: "Wiesz, lepiej jak teraz odszedł/odeszła, niż później", "jeszcze nie zdążyliście się przyzwyczaić, potem to dopiero byłoby wam ciężko", " No co ty , jakie dziecko? to był dopiero zlepek komórek"...

Chociaż  taki komentarz nigdy nie dotyczył personalnie mojej osoby, jednak za każdym razem kiedy słyszałam takie słowa wygłaszane przez "życzliwych" to w sercu słyszałam zgrzyt...

Bo jaką miarę przyjąć, aby zmierzyć cierpienie Rodziców?

Czas?...  Żaden czas nie jest dobry...   Dla każdego rodzica śmierć dziecka przychodzi o całe życie za wcześnie... Nieważne czy nasze dziecko było kilkutygodniową ciążą, miało kilka dni, rok, 10 czy 30 lat...

Wylane łzy? To też nie jest dobry miernik... Jedni rodzice płaczą latami, inni nie potrafią płakać, a cierpienie duszą wewnątrz siebie... Czy to znaczy, że mniej cierpią?

Czy Matka- Katoliczka cierpi mniej czy bardziej od Matki - Muzułmanki, albo Matki - Żydówki?
Co prawda wiara pomaga pomaga, ale w pierwszym okresie żałoby, rzadko kiedy szuka sie ukojenia w Bogu... Na ogół na początku jest bunt i kłótnie z Szefem na Górze...

Czy moje cierpienie jest większe czy mniejsze niż cierpienie innych Aniołkowych...?
Czy cierpienie innych Aniołkowych jest mniejsze czy większe niż moje...?

Która cierpi bardziej...?

Na cierpienie nie znajdziemy miary... nie zmierzymy, która cierpi bardziej...bo dla każdej, śmierć dziecka jest końcem jej własnego świata...



2 komentarze:

  1. Masz rację. Każde cierpienie jest inne, choć powód może być podobny, jednak każdy jest inny i przeżywa to na swój sposób, może podobnie jak inni, ale inaczej. Nie bardziej, lepiej, gorzej. Inaczej. Ludzie często licytują się w żałobie: Ja cierpię bardziej, moja strata jest większa. Nie to ja bardziej cierpię itd itd. Po co ta cała żałobna olimpiada? Nie ma bardziej, mocniej. Żałoba to nie zawody.

    Napisałaś bardzo mądry post:)


    Serdecznie pozdrawiam

    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. nic wiecej nie napiszę...tu jest wszystko...
    dziekuję
    Wiola

    OdpowiedzUsuń