poniedziałek, 11 listopada 2013

Wstę(ą)p do Kubusiowych opowieści

Właściwie, to ten post powinien znaleźć się przed pierwszą Kubusiową opowieścią, ale jakoś wcześniej nie przyszło mi do głowy, aby opowiadania o Aniołkowej Bandzie opatrzyć jakimkolwiek wstępem...

Bardzo bałam się naszych pierwszych Świąt Bożego Narodzenia bez Kuby. przecież Kropek miał być z nami. Byliśmy przygotowani, że spędzimy ten czas w szpitalu, ale nikt z nas nie przewidywał tego co się stanie.

Kilka dni przed Wigilią, w mojej głowie pojawiła się pierwsza opowieść. Potem stopniowo powstawały kolejne. Czasami wystarczy jedno zdanie "rzucone" przez jedną z Aniołkowych i w mojej głowie rodzi się opowieść o przygodach Aniołkowej Bandy. Może to szaleństwo, ale wtedy, jakbym słyszała Kubusia szepczącego mi do ucha: " Mamuś powiedz innym Mamom, że jest nam tutaj dobrze"...

Chociaż najczęściej głównym bohaterem opowieści jest Kubuś (najłatwiej mi pisać o moim Synku), to tak naprawdę Kropkiem może być każde Anielskie Dziecko...

Wiem, że "Kubusiowe opowieści" nie są może najwyższych lotów pod względem literackim (literacki Nobel raczej mi nie grozi), ale płyną z głębi serca... Chcę wierzyć, że jest jakieś TAM, gdzie nasze Dzieci bawią się radośnie, psocą i bez cierpienia czekają aż kiedyś się znowu spotkamy...


2 komentarze:

  1. Sylwunia dzięki Twoim opowieściom i My też w to mocno wierzymy i po raz kolejny i chyba już do końca życią będę ci za to DZIĘKOWAĆ:* Malinka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie Twoje opowieści są najpiekniejsze na świecie!!! I włąnsie wpadłam na pomysł, ze je wydrukuję i zepnę w piękną książeczkę :-)
    Wiola

    OdpowiedzUsuń