środa, 12 lutego 2014

I jeszcze raz o Dużych Sprawach i Małych Głowach

Dlaczego niektóre dzieci nie bawią się z innymi?
Czy można rozmawiać nie używając głosu?
Dlaczego mojemu koledze w oddychaniu pomaga maszyna?
Dlaczego moja koleżanka jeździ na wózku?
Dlaczego mój kolega nie je obiadku buzią tak jak ja?

Takie pytania być może usłyszymy od naszych dzieci, kiedy spotkają się w przedszkolu czy w szkole z niepełnosprawnym kolega albo koleżanką. Jak odpowiedzieć na te, trudne przecież pytania? Pomóc w tym będzie mogła książka o której pisałam tutaj.

Marzeniem Książkowego Teamu jest, aby książka była bezpłatna, ale by to marzenie się spełniło potrzeba 10 000 zł.

Możemy pomóc w spełnieniu tego marzenia!!!! Wczoraj projekt "Duże Sprawy w Małych Głowach" wystartował na portalu Polak potrafi

44 dni...
10 000 zł...
zasada "wszystko albo nic"...

KAŻDA ZŁOTÓWKA JEST WAŻNA!!!!!

Wierzę, że się uda!!!!


niedziela, 2 lutego 2014

Kolejny krok do przodu

Po  śmierci Kuby musiałam nauczyć się żyć na nowo. Pierwsze dni były dziwne. Chodziłam z kąta w kąt myśląc jak to jest możliwe, że mój świat się skończył a słońce dalej świeci, ludzie uśmiechają się chodząc sobie beztrosko...

Złożyłam jednak Kropkowi obietnicę, że poradzę sobie... I tak minuta po minucie, godzina po godzinie, dzień po dniu oswajałam nową rzeczywistość.

Bycie Aniołkowym Rodzicem nie jest łatwym zadaniem... Ciągle pojawiające się pytania "dlaczego?", wyrzuty sumienia, że nie zapobiegłam śmierci własnego dziecka, myśli " jaka ze mnie matka?"... Właśnie wtedy najbardziej pomocne okazały się rozmowy z innymi Aniołkowymi. Dowiedziałam się, że właściwie każda z nas miała podobne odczucia i  każda zdawała sobie te same pytania...

Krok po kroku... Ciągłe upadki i próby podnoszenia się...

Pisałam wcześniej,że nie potrafię oglądać zdjęć Kubusia. Do tej pory czekały sobie, ukryte w czeluściach komputera... Nie oglądałam ich i nie dzieliłam się tymi zdjęciami z innymi... Kilka dni temu dostaliśmy prezent... Zdjęcia naszej rodzinki... Igor, My i Kuba... Cztery ramki połączone ze sobą... Nie ukrywam, że kiedy otworzyłam pudełko i zobaczyłam co znajduje się w środku, pierwszą reakcją były łzy i ściśnięte serce. jednak z każdą upływającą minutą ból przemieniał się we wspomnienia... Patrząc na zdjęcie widziałam uśmiechającego się Kropka... I znów gdzieś głęboko w swoim sercu mogłam usłyszeć bicie Jego serca...

Musiało minąć dwa lata... Teraz cała nasza Rodzinka jest razem... To cudowne uczucie, że kiedy otwieram oczy widzę przed sobą moich dwóch cudownych synów. I mogę patrzyć na nich bez łez a tylko z miłością...