środa, 29 maja 2013

Post Scriptum do Babci Walczącej

List Babci Gosi wywołał istną reakcję łańcuchową :-) Ilośc osób popierających rośnie w iście lawinowym tempie :-)

Ktoś mógłby się zapytać dlaczego podpisuję się pod tym apelem skoro nie jestem rodzicem niepełnosprawnego dziecka...

Nie jestem rodzicem, ale:
  • Jestem ciotką niepełnosprawnego Jaśka, chorego na wrodzoną przepuklinę oponowo-rdzeniową
  • Pamiętam walkę moich rodziców o zdrowie mojego rodzeństwa
  • Gdyby Kubuś żył, to być może też byłby podopiecznym jakiejś fundacji
  • Każdego dnia jestem świadkiem jak Rodzice Kubusiowych Kumpli walczą o zdrowie i lepsze jutro swoich dzieci
Kochani bez względu na to czy jesteście zdrowi, czy też problem niepełnosprawności dotyczy was bezpośednio udostępniajcie list Babci Gosi. Możecie też podpisać się pod apelem i wysłać go pod ten adres:
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej
ul. Nowogrodzka 1/3/5 00‐513 Warszawa

e - mail: info@mpips.gov.pl
Możecie dołączyć też do wydarzenia na FB

poniedziałek, 27 maja 2013

Babcia walcząca - List otwarty do Ministra Dudy

W kwietniu bieżącego roku odbyło się podsumowanie kampanii społecznej Fundacji Promyk p.t "Na jednym wózku".

W gmachu sejmu spotkały się Rodziny niepełnosprawnych dzieci. Wśród nich Babcia Gosia - babcia autystycznego Kubusia oraz wirtualna babcia wielu dzieciaczków.

Efektem rozmów Rodziców jest poniższy list otwarty, skierowany do Ministra Dudy - Pełnomocnika Rządu ds Osób Niepełnosprawnych.

LIST OTWARTY DO MINISTRA DUDY

   
                                                                                                                    


***

Babciu Gosiu, chociaż problem niepełnosprawności nie dotyczy mnie bezpośrednio całym sercem podpisuje się pod Twym apelem!!!!!

niedziela, 26 maja 2013

Mamą być

Gdyby ktoś mnie zapytał co jest moim życiowym osiągnięciem,  odpowiem: to, że jestem mamą...

To nic, że mojemu macierzyństwu oprócz radości towarzyszy smutek i żałoba. Jestem mamą dwóch cudownych Synów. Igor daje mi radość tutaj na ziemi. Kubuś, mój Aniołek, czeka na mnie po drugiej stronie...
Obaj moi Synowie są największym cudem, jaki przydarzył mi się w życiu... Igor nauczył mnie cierpliwości... Dzięki Kubusiowi zrozumiałam, że miłośc jest silniejsza od samej śmierci...

I nie ma nic piękniejszego niż słowa dziecka: " Mamo, kocham Cię..."



Kochane Mamy w dniu naszego Święta życzę Wam, aby spełniły się wszystkie wasze marzenia- te duże i te całkiem malutkie...


środa, 22 maja 2013

Czy to jest miłość?

Jakiś czas temu byłam świadkiem następującej sytuacji...

Do sklepu weszła kobieta. Zmęczona życiem, przgarbiona, schowana przed światem za zasłoną przedwcześnie posiwiałych włosów... Najsmutniejsze w jej postaci były oczy... Oczy bez życia, a jedynie pełne łez...

Podeszła do stoiska z alkoholem i cichym głosem wyszeptała: "Poproszę pół litra, takiej najtańszej..." Wyciągnęła portfel, zaczęła odliczać pieniądze... Z każdą odliczoną monetą, jej oczy robiły się coraz bardziej szkliste, w końcu popłynął potok łez...
"bo wie pani, to dla syna... on tak pije... ostatnie pieniądze tu mam, a on mnie wysłał po wódke... i co ja mam robić?"

Zagotowało się we mnie... Może zbyt brutalnie jej odpowiedziałam: " po prostu nie kupować..."
Na to ona: " ale jak mam nie kupić, on grozi, że jak się nie napije to coś sobie zrobi..."

Łagodnie staram sie jej tłumaczyć: " proszę pani, alkoholizm to jest choroba, przecież to można leczyć..."
Odpowiedź kobiety: "ale on nie chce..."
"No to może sądownie zmusić go do leczenia?"
Kobieta ze łzami: " Jak ja mogę do sądu syna podać? przecież to mój syn... pod sercem go nosiłam a teraz mam go po sądach ciągać?"

Przygarbiona, z bagażem cierpienia i ze łzami w oczach, schowała butelkę wódki do torby i wyszła...

A ja zaczęłam się zastanawiać czy to jest miłość?

czwartek, 16 maja 2013

30

Całe życie Kubusia zamknęło się w 30 zdjęciach... Dwa pierwsze zrobił Rafał kilka godzin po urodzeniu... Boże, jak bardzo się baliśmy, że będą to jedyne zdjęcia naszego Synka...
Kiedy Kubuś awansował z inkubatora do prawdziwego łóżeczka  miało się rozpętać fotograficzne szaleństwo...

Zdążyłam zrobić jedynie 30 zdjęć...

Z jednej strony tylko 30, bo przecież zdjęciami Kropka miałam zapełnić kilka albumów... Z drugiej strony aż 30... Wiem ,że są Aniołkowe, dla których jedyną pamiątką jest zdjęcie USG...  Ja miałam to szczęście, że moje Dziecko było z nami trzy i pół miesiąca....

30 zdjęć schowanych głęboko w czeluściach komputera, bo mimo upływu czasu nie jestem w stanie oglądać ich spokojnie, bo każda fotografia nieustannie uświadamia mi ogrom mojej straty...


Modlę się, ąby przyszedł czas, kiedy będę gotowa wydrukować chociaż jedno z nich i postawić obok zdjęcia Igora...

30 zdjęć....

sobota, 11 maja 2013

W zdrowiu i chorobie... W szczęściu i żałobie...

Przechodziłam ostatnio koło kościoła... Sobotni wieczór... Z kościoła wychodziła młoda para. Oboje uśmiechnięci, otoczeni tłumem roześmianych gości. "Wszystkiego najlepszego... Zdrowia i szczęścia... Oby każdy dzień był tak piękny, jak ten dzisiejszy... " Słowa życzeń dobiegały z kościelnego dziedzińca.

Kiedy dwoje ludzi decyduje się na wspólne życie, obojętnie czy ślubując w kościele, czy w USC, albo po prostu decyduje się na wspólne życie bez tak zwanego papierka, zawsze wyobraża sobie, że to będzie bajka. Nikt nie zakłada z góry, że spotka go jakieś nieszczęście. Myślimy raczej o zdrowiu i szczęściu niż o nieszczęściu  i żałobie.

O wiele łatwiej utrzymać związek, kiedy wszystko się układa. Prawdziwym testem dla trwałości małżeństwa są te najtrudniejsze chwile, jak choroba czy śmierć dziecka. Na początku wspólnej drogi nikt nie zakłada, że przyjdzie mu się zmierzyć z tragedią. Tak, nieszczęścia się zdarzają, ale przecież to nie dotknie mnie, nie dotknie nas- takie są nasze myśli.

Niestety często sie zdarza, że w obliczu  takich tragedii związki nie wytrzymują próby czasu. Bycie razem w chorobie i żałobie nas po prostu przerasta.

Śmierć Kubusia spowodowała, że nasza Rodzina jest silniejsza niż kiedykolwiek była. Oczywiście nie jest tak ,że teraz nieustannie "jemy sobie z dzióbków", bo jak w każdym związku zdarzają  się nam lżejsze albo silniejsze spięcia. Ale skoro spotkało nas już to najwięsze nieszczęście i przetrwaliśmy, to jesteśmy w stanie przetrwać każde zawirowanie losu.

piątek, 10 maja 2013

Dołowatość

Każda, nawet ta najsilniejsza, najdzielniejsza Aniołkowa ma dni, kiedy ogarnia ją całkowita "dołowatość".

Rocznica urodzin, rocznica śmierci, Dzień Matki, Dzień Dziecka, każde Święta... Wtedy najsilniej odczuwamy stratę naszego Dziecka. W te dni nasze ramiona są jeszcze bardziej puste, a serce krwawi jeszcze mocniej...

W takie dni, nasze "Dlaczego?" jest jedynym pytaniem, które zadajemy, mimo, że nigdy nie otrzymamy na nie odpowiedzi...

Za miesiąc i dziewiętnaści dni Kropek skończyłby 2 latka...

sobota, 4 maja 2013

Niewierny

Ten wiersz mojego ukochanego Tetmajera śpiewałam setki razy... Teraz wiem jak prawdziwe jest każde jego słowo...


Niewierny - Piotr Wisz i Przyjaciele

Hieny

Chciałabym kupować Kubusiowi zabawki... Chciałabym kupować ubranka... Niestety jedynym prezentem dla mojego Dziecka jest znicz albo aniołek postawiony na grobie...

Serce mi pęka, kiedy idę na cmentarz i widzę pomnik ogołocony z aniołków czy maskotek, które zanosi bratu Igor...

Dlaczego ktoś nie potrafi uszanować  miejsca, najświętszego dla Aniołkowego rodzica? Spotkałam się wielokrotnie z tłumaczeniem, że to na pewno zabrało jakieś dziecko... Przepraszam bardzo, a gdzie wtedy byli jego opiekunowie? Spotkałam się też z tekstami typu: "Po co nosisz cokolwiek, przecież Kubie to i tak nie jest potrzebne"... Może Kubusiowi nie jest to potrzebne, ale potrzebne jest mnie...

Nie rozumiem jak można cokolwiek wziąc z cmentarza... A kradzieże z grobów naszych Dzieci uważam za świętokradztwo