Kubuś leżał
sobie na chmurce, machał leniwie nóżką i głęboko nad czymś rozmyślał.
- Kubuś,
chodź się z nami pobawić – wołała Aniołkowa Banda.
- Nie chce
się bawić. Ja chcę pomagać – odpowiedział Kubuś.
- Przecież
pomagamy Aniołom od chmurek – tłumaczyły Aniołki
- Ale ja
chcę pomagać swoim Rodzicom. I wiecie co wymyśliłem? Będę pilnował mojego Taty,
kiedy jeździ samochodem. A mój Tatuś dużo jeździ samochodem. Jest tym…. Kierownicą…
- Kropek,
chyba kierowcą a nie kierownicą – śmiały się Aniołki.
- Nieważne,
od dzisiaj będę jeździł z Tatą i już.
- Kubusiu,
ale przecież Ty nie umiesz jeździć samochodem.
- To się
nauczę. Chyba w Niebie mieszka ktoś, kto może mi pomóc…
- Kubusiu to
my też chcemy się nauczyć, żeby pilnować Rodziców – krzyknęli chórem Aniołkowi
chłopcy.
- I my też,
my też się nauczymy – wołały dziewczynki.
- Ale
dziewczyny nie jeżdżą samochodem. Widziałem sam. Zawsze kierownicuje, to znaczy
kieruje Tata – protestował Kubuś.
- A właśnie,
że jeżdżą. Moja Mama jeździ samochodem…
- I moja
też!!!
- I moja…
Po gorącej
dyskusji, Aniołki ruszyły na poszukiwanie nauczyciela jazdy samochodem. Pytały
się każdego spotkanego Anioła czy może im pomóc, ale Anioły przecież nie jeżdżą
samochodami. W końcu siadły zrezygnowane na niebieskiej chmurce.
- Chyba nam się
nie uda – w głosie Aniołków rozbrzmiewał smutek.
Nagle przy
dzieciach pojawił się Dziadek Kubusia.
- Oj
Aniołki, Aniołki, tyle czasu mieszkacie w Niebie i nie wiecie kto może Wam
pomóc?
- Jak
mogliśmy zapomnieć o Krzysztofie. Przecież to opiekun kierowców!
Aniołki
podskoczyły z radości wysoko do góry, aż aureolki pospadały im z główek i
ruszyły szybciutko na poszukiwanie Krzysztofa.
- Więc
chcecie nauczyć się jazdy samochodem? No, sam nie wiem… - Krzysztof podrapał
się po brodzie.
- Krzysztofie
prosimy. My chcemy pomagać… - Aniołki wołały jeden przez drugiego.
- Skoro tak
bardzo chcecie, to wam pomogę.
Nagle przed
Aniołkami pojawiły się małe samochodziki.
- To już
możemy jechać? – Kubuś z niecierpliwością tupał nóżką.
- Kropku
powoli. Najpierw nauczycie się znaków drogowych – powiedział Krzysztof.
Dopiero
kiedy Aniołki poznały wszystkie znaki Krzysztof pozwolił im wsiąść do
samochodów.
-
Kuuuuubaaaaa! Powoli!!!! Jesteś Aniołkiem a nie piratem chmurkowym!!!!
Krzysztof
aż się złapał za swą siwą głowę, kiedy Kubuś z piskiem malutkich opon ruszył
z niebieskiej chmurki.
Aniołki
ćwiczyły do samego wieczora. Krzysztof był bardzo wymagającym nauczycielem. W
końcu zebrał wszystkie Aniołki i powiedział:
- Teraz jak
na prawdziwych kierowców przystało musicie zdać egzamin.
Anielska
Banda po kolei prezentowała swoje umiejętności.
- Ech, żeby
kierowcy na Ziemi jeździli tak wspaniale jak Wy- Krzysztof nie szczędził
Dzieciom pochwał.
- Brawo!!! Od
dzisiaj jesteście specjalnymi opiekunami swoich rodziców – powiedział Krzysztof
wręczając każdemu Aniołkowi specjalną odznakę.
Od tej pory,
kiedy Rodzice wyruszali nawet w najkrótszą podróż obok nich siedział ich mały
Aniołek- Opiekun.
:)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś...
OdpowiedzUsuńSylwiuś ..Ty wiesz :)
OdpowiedzUsuńSylwuś...dziękuję
OdpowiedzUsuńWiola
Jednym tchem przeczytałam Twojego bloga, na początku przeskakując tylko do Kubusiowych opowieści...
OdpowiedzUsuńPomagają odnaleźć sens, przyswoić ten ogrom cierpienia i stratę... Dziękuje