(Przedświąteczny czas na Ziemi)
-Jak ja nie lubię Świąt - powiedziała jedna z Aniołkowych Mam.
- Ja też przestałam lubić Boże Narodzenie. Odkąd nie ma z nami naszego Aniołka nic mnie nie cieszy - zawtórowała kolejna Mama.
- Gdyby było możliwe, przytulić nasze Aniołki, chociaż jeden raz - ze łzami w oczach szeptały Aniołkowe Mamy.
(W tym samym czasie w Aniołkowie)
W Aniołkowie trwały przygotowania do Bożego Narodzenia. Chóry Anielskie ćwiczyły kolędy. Chmurkowe Anioły zajęły się bielutkim śniegiem. W każdym zakątku Nieba czuć było radość ze zbliżających się narodzin Bożego Dzieciątka. Aniołkowa Banda ubierała ogromną choinkę i jednocześnie opowiadała nowo przybyłym Aniołkom o Świętach w Niebie.
- Musicie wybrać dla swoich Rodziców gwiazdkę. Kiedy nadejdzie Wigilijna Noc zapalimy na niebie gwiazdki. To znak dla naszych Rodziców, że bardzo ich kochamy - tłumaczyły Aniołki młodszym kolegom.
- A potem polecimy na Ziemię do naszych domków.
Nagle Dzieci usłyszały dobiegające z Ziemi mamusiowe rozmowy. Uśmiechy z wolna gasły na Aniołkowych buziach.
- Nasze Mamy znowu się smucą, a przecież Boże Narodzenie to czas radości. Musimy coś z tym zrobić - zawołały.
- Słyszałyście o czym marzą? Chciałyby nas jeszcze raz przytulić.
- Święta z Mamusią i Tatusiem i naszym Rodzeństwem. Ciekawe jak to by było?
- Ale jak to zrobimy? Jesteśmy Aniołkami i nasi Bliscy nie mogą nas zobaczyć. Tylko Dzieci nas czasami widzą - Aniołkowa Banda zastanawiała się głośno jak może spełnić marzenie swoich Mam.
- Idziemy do Bożego Dzieciątka, poprosimy o spełnienie świątecznego marzenia - zadecydowały po długich naradach Aniołki. Maluchy poprawiły swoje szatki, sprawdziły czy aureolki nie są zbyt przekrzywione i ruszyły do Dzieciątka.
Boże Dzieciątko spoczywało w objęciach Niebieskiej Mateczki. Z każdym krokiem Aniołki odczuwały coraz większą miłość, która promieniami otaczała Matkę i Jej Syna.
- Kogo tu widzimy? To chyba Aniołkowa Banda - z uśmiechem odezwała się Mateńka
- Co się stało moje kochane Dzieci? Dlaczego jesteście smutne? - zapytała łagodnym głosem.
Onieśmielone Maluchy opowiedziały o marzeniu swoich Ziemskich Mam. Kiedy opowieść dobiegła końca i prośba została już przedstawiona, Dzieciątko uśmiechnęło się do Aniołków, a wtedy całe Aniołkowo rozbłysło tysiącem barw. Uszczęśliwione Aniołki podskakiwały z radości, bo już wiedziały co mają robić.
Nadeszła Wigilia. We wszystkich domach trwały ostatnie przygotowania do wieczerzy. Aniołkowe Mamy ze smutkiem w oczach patrzyły na puste miejsce przy stole. Na niebie rozbłysła pierwsza gwiazdka dając znak, że przyszedł czas podzielenia się opłatkiem. Nagle w każdym Aniołkowym domu rozległo się głośne pukanie. Kiedy Rodzice otworzyli drzwi, na progu domu ujrzeli swojego Aniołka.
Nikt nie mógł opanować łez, ale tym razem nie były to łzy tęsknoty a łzy radości. Opowieściom nie było końca. Aniołki zapewniały swoich Bliskich, że zawsze są przy nich. A Aniołkowe Mamy mogły w końcu tulić swoje Dzieci, za którymi tak bardzo tęskniły. Kiedy nadszedł czas powrotu, wszystkie Mamy obiecały Aniołkom, że od tej pory znowu będą uśmiechały się w Boże Narodzenie, a potem długo machały na pożegnanie i posyłały całusy do Nieba.
(Wigilijny poranek na Ziemi)
- Kochanie nie uwierzysz jaki miałam sen dzisiejszej nocy - powiedziała Mama Kropka do Taty.
- Wiesz, ja też dzisiaj miałem niesamowity sen - odpowiedział uśmiechnięty Tata.
- Nie uwierzycie co mi się śniło - zawołał Brat wbiegając do kuchni z uśmiechem. - Mieliśmy gościa na Wigilii, to był...
- Kropek!!! - zawołali wszyscy z uśmiechem.
- Chyba znowu pokocham Boże Narodzenie - powiedziała z uśmiechem Mama przytulając się mocno do Taty i Brata.
:*
OdpowiedzUsuń