Strony

wtorek, 7 października 2014

Oni też osieroceni...

Niedzielny późny wieczór... Kładę się spać, ale z przyzwyczajenia włączam telewizor... Nagle szok... Jeden, drugi, trzeci kanał informacyjny... Na każdym żółty pasek z wiadomością... Nie chcę uwierzyć, więc sprawdzam Internet. Na każdym portalu ta sama wiadomość... Nie żyje Anna Przybylska...

Może wydawać się to dziwne, że tak może dotknąć śmierć kogoś, kogo znamy jedynie ze szklanego, telewizyjnego okienka albo z reklamowych plakatów. Dlaczego tak wiele osób dotknęła śmierć Ani? Pięknie o tym napisała Mama Krzysia.

Pierwsze myśli (chyba każdego) - jak poradzą sobie Dzieci Ani. Oliwka i Szymek, którzy z racji wieku rozumieją tak wiele, może dla nich zbyt wiele. I mały Jaś, który mamę będzie pamiętał tylko z pamiątkowych fotografii i opowieści taty i rodzeństwa... Jak poradzi sobie  nowej, tak trudnej rzeczywistości Jarek - Mąż Ani...

Moje myśli krążą dzisiaj nieustannie wokół Rodziców Ani... Przecież oni stracili swoje dziecko... To nic, że Ania była dorosłą kobietą, żoną i matką... Dla rodziców, dziecko zawsze pozostanie dzieckiem... I nie jest ważne, czy śmierć zabiera maleństwo jeszcze w ciepłym brzuchu mamy, czy dziecko miało rok, 5 czy 20 lat. Dla każdego rodzica śmierć dziecka to niewyobrażalna strata i rana w sercu, która już nigdy się nie zagoi...

I może właśnie teraz Osieroceni Rodzice ze łzami wspominają jej pierwszy krzyk, jej pierwsze słowo, pierwszy dzień w szkole, jej pierwszą nastoletnią miłość , pierwszy sukces na ekranie... A przed oczami mają jej ostatni oddech i ostatnie uderzenie serca....

I znowu dzisiaj albo jutro pojawią się w Nich pytania "Dlaczego?" i bolesna świadomość, że nagle został zakłócony pewien porządek, w którym to dzieci powinny stać nad trumną rodziców...  I ból, który stanie się Ich nieodłącznym towarzyszem...

Zostaną tylko wspomnienia...




1 komentarz: