środa, 14 października 2015

Ukochane, Nieutulalne, ale nie Utracone i my Osieroceni

Jutro mój czwarty DDU. Z pełną świadomością i trochę na przekór wszystkiemu jutro po raz kolejny obchodzić będę Dzień Dziecka Ukochanego.

Mimo, że jestem Aniołkową mamą, słowo "utracony" wywołuje we mnie drgawki. Wolę nazywać Kubusia i Aniołkową Bandę, dziećmi Ukochanymi, albo Nieutulalnymi.

Nieutulalne - takie określenie naszych Aniołkowych Dzieci znalazłam gdzieś w przepastnych czeluściach internetu właśnie przy okazji DDU. 

Nie chcę mówić o moim Synku utracony. Miłości nie można utracić, a Kubuś, mój maleńki Kropek, od pierwszego uderzenia jego serca do ostatniego uderzenia mojego był, jest i będzie Miłością.

Przy okazji tamtorocznych obchodów DDU został stworzony specjalny film, którego bohaterami są właśnie nasze Ukochane, Nieutulalne... Śmierć dziecka ciągle jest jeszcze tematem tabu, dlatego 15 października to pretekst żeby powiedzieć, że Aniołkowi Rodzice są, że żyją pośród Was. Mijacie nas nas na schodach, pracujecie z nami w jednym pokoju, siedzicie obok nas w autobusie czy tramwaju, robicie zakupy w jednym sklepie.

Niektóre z Aniołkowych Mam odważyły się mówić głośno o Stracie, odważyły się pokazać to, co straciły najcenniejszego - swoje Dzieci.

Dlatego jutro, kiedy zobaczycie wzbijające się w niebo kolorowe baloniki czy świecące lampiony pomyślcie ciepło nie tylko o naszych Ukochanych ale również o nas- Osieroconych Rodzicach...