Dzisiaj otrzymałam wiadomość od
Mamy Krzysia. Ania poprosiła mnie o zabranie głosu w dyskusji, która toczy się od rana na
Krzysiowym Blogu.
Kiedy przeczytałam post, włosy stanęły mi na głowie... zaczęłam zastanawiać się czy to co czytam jest możliwe... W wielkim skrócie - Rodzice Krzysia i sam Krzyś obrzuceni zostali przysłowiowym błotem. Komentator, uderzając w Krzysiową Rodzinkę, w okrutny sposób uderzył we wszystkich Rodziców chorych Dzieci. W Rodziców, którzy zmagają się z ciężką chorobą albo ze śmiercią Dziecka.
Szczerze mówiąc, sama poczułam się dotknięta owym (cytowanym we fragmentach przez Tatę Krzysia) komentarzem.
Tak, wszyscy czytający tego bloga, byliśmy Rodzicami chorego dziecka. Bo musicie wiedzieć, że wcześniactwo to ciężka choroba, która ma swój numer statystyczny. Wcześniactwo, to choroba wiążąca się z licznymi powikłaniami i ciągle jeszcze w niektórych przypadkach śmiertelna (czego sami jesteśmy przykładem). Czy przez to, że Kropek urodził się jako wcześniak miałam nie walczyć? Miałam nie modlić się o jego życie? Czy to znaczy, że moje Dziecko nie miało prawa do leczenia?
Szanowni Czytacze, nikt nie zmusza Was do czytania blogów traktujących o chorobie, czy o śmierci. Ale jeśli już wchodzicie do takiego miejsca okażcie szacunek!!!! Jeśli komentowanie postów ma polegać na szykanowaniu, to po prostu zamilczcie!!!
EDIT: Mój dzisiejszy post nie dotyczy oczywiście wszystkich Czytaczy. Wszystkie komentarze zamieszczone pod moimi wpisami, zawierają słowa otuchy i wsparcia. Dziękuję za to Wam wszystkim i każdemu z osobna :*